1 lipca 2015

Nie korzystałem z internetu od ponad 8 lat. Nie mam do niego dostępu bo jestem osadzony w zakładzie karnym. Mówiąc inaczej siedzę w więzieniu. W kiciu. W mamrze. Dziś już wiem, że zostanę tu do końca życia. Tak, do końca życia bo zostałem skazany na dożywocie.

Postanowiłem spróbować podzielić się z kimś tym co czuję (tak, tak, kryminaliści też czują!) Należę do tych szczęśliwców, których jeszcze ktoś odwiedza, mnie nawet raz w miesiącu. Bliska i życzliwa mi osoba zgodziła się wynieść gryps na zewnątrz i wprowadzać w komputer to co napiszę. Może to bardziej dla mnie bo nie wiem czy ktoś to przeczyta. Wiem, że wy tam na wolności nigdy nie macie czasu więc na pierwszy raz wystarczy.

Od życzliwej: przepisuje kilka wpisów jednocześnie ale podaje daty tak jak M. je pisał przez ostatnie kilka miesięcy.

9 uwag do wpisu “1 lipca 2015

  1. Trzymaj sie tam chlopaku Doskonale Cie rozumiem tzn kogos w Twojej sytuacji bo wlasnie skazali bardzo bliska odobe! Zyc sie odechciewa! Nie mowiac juz o skazsnym!

    Polubienie

      1. Wiem z programu cela numer że 80 % związków tzw. więziennych rozpada się po opuszczeniu małżonka więzienia lub w trakcie odbywania kary.

        Polubienie

  2. Skazani na dożywocie mogą się ubiegać o warunkowe przedterminowe zwolnienie najwcześniej po 25 latach odbywania kary więc jakaś nadzieja jest że kiedyś ten skazany wyjdzie na wolność.

    Polubienie

Dodaj komentarz